W kolejną środę, 9 lipca, w warszawskim klubie Progresja Music Zone, na zaproszenie Agencji Tangerine, Jonny Lang zaprezentuje się polskiej publiczności po raz pierwszy na żywo. Będzie okazja przyjrzeć i przysłuchać się z bliska fenomenowi, który w połowie lat 90. wdarł się przebojem na bluesowe sceny jako genialny piętnastolatek. Ten sam, którego ledwie kilka lat później mogliśmy oglądać w nowej wersji kultowej komedii Johna Landisa „Blues Brothers 2000” (vid. youtube.com) obok takich gwiazd jak BB King czy Eric Clapton. Na ile koncert wypełni obietnicę zawartą w oszałamiającej karierze sprzed lat? Tego dowiemy się lada dzień.
Jest jakieś piętno wyciśnięte na muzykach – ale to chyba tyczy się każdego artystycznego zawodu – którzy w bardzo młodym wieku osiągają bardzo duży sukces komercyjny, a potem latami muszą mierzyć się z własną reputacją i udowadniać, że zasłużyli na laury i tytuły zebrane w młodości. Tak na pewno było z Langiem, którego płyta „Lie To Me”, wydana gdy miał zaledwie 15 lat, okazała się bluesowym przebojem, na punkcie którego zwariowała cała bluesowa branża – od opiniotwórczych magazynów, po stacje radiowe. Podobnie było z kolejnym longplayem „Wander This World”, ale następnymi krążkami Jonny Lang ściągnął na siebie sporo krytyki – że za bardzo komercyjne, że za mało bluesowe, że nie takie jakich się po nim wszyscy spodziewali. Cóż, takie są prawa showbiznesu, ale piszącemu te słowa Langa zawsze przyjemnie się słuchało i z jego perspektywy jest więcej niż pewne, że jeśli 9 lipca miłośnicy współczesnego, elektrycznego bluesa wybiorą się do Progresja Music Zone, nie będziecie żałować. Tym bardziej, że koncert z pewnością wypełnią w dużej mierze znakomite, wpadające w ucho ale nadal związane z bluesem piosenki z wydanej przez Provogue Records studyjnej płyty „Fight For My Soul”. Warto tam być.
Przemek Draheim
Opublikowano: 2014-07-07 14:59:51
Wydawca: Provogue Records
Posłuchaj: www.amazon.com