6 października odbędzie się w katowickim Spodku trzydziesta druga edycja festiwalu Rawa Blues – jednej z najważniejszych imprez bluesowych w Polsce. Podczas koncertu finałowego zagrają Eric Sardinas, The Reverend Peyton’s Big Damn Band, Roomful of Blues, Davina & The Vagabonds, Irek Dudek Big Band i Robert Cray… Ta informacja jest w ostatnich tygodniach odmieniana na Blues.pl we wszystkich przypadkach. Nie bez przyczyny – Rawa to od lat święto polskiego bluesa, a że do świąt trzeba się przygotować, warto przed sobotą odświeżyć sobie chociaż kilka płyt tegorocznych gwiazd.
Tą największą jest Robert Cray z dyskografią, która przyniosła mu pięć statuetek Grammy. Warto z niej wyciągnąć chociażby megapopularny longplay „Midnight Stroll” z 1990 roku z hitowymi piosenkami pokroju „The Forecast (Calls For Pain)” czy „Consequences”. Wpadające w ucho melodie, najwyższej próby gitara i riffy dęciaków w wykonaniu The Memphis Horns – trudno nie lubić tego krążka. Ci, dla których jeden dysk Cray’a to za mało powinni sięgnąć po dwupłytowy „Live From Across The Pond” – pierwszy album „live” w dorobku Roberta, zarejestrowany w legendarnej Royal Albert Hall. W sam raz na rozgrzewkę przed katowickim koncertem.
Rozgrzewki w Spodku nie będzie potrzebował Eric Sardinas – zna juz to miejsce, a i polska publiczność dobrze wie, czego można się po nim spodziewać. Jak powiedział swego czasu Victor Czura – twórca festiwalu Satyrblues i miłośnik gitarzysty z imponującym tatuażem na plecach: „Eric Sardinas to artysta kompletny, czemu zawsze daje wyraz na trzech interesujących bluesfana płaszczyznach: muzycznej, scenicznej i za kulisowej. Nie tylko bajecznie posługuje się techniką slide, grając niemalże wszystkie partie na zelektryfikowanej gitarze Dobro, ale też dysponuje charakterystycznym, łatwo rozpoznawalnym brzmieniem, a jego nieustępliwie i wściekle kąsająca gitara tworzy tak sugestywny obraz, że jakakolwiek konkurencja wypada przy nim tyleż okazale, co nadwiślańska dżdżownica przy grzechotniku diamentowym”. Tyle cytatu. Porównanie literackie, owszem, ale ma Victor sporo racji, tym bardziej, że kilka koncertów Erica dane było mu przeżyć.
Mówiąc o przeżywaniu – 6 października polskim melomanem trafi się po raz pierwszy koncert formacji z Indiany, The Reverend Peyton’s Big Damn Band. Trio nawiązuje w swojej muzyce do tradycji takich legend jak Son House i Charley Patton – co najlepiej słychać na ascetycznym „Peyton on Patton” przywodzącym ducha przedwojennego bluesa – ale nie boi się instrumentalnych eksperymentów z użyciem tarki do prania czy zestawu perkusyjnego z plastikowym wiaderkiem w roli jednego z bębnów.
O wiele bardziej rozbudowany skład ma bodaj najstarsza działająca dziś bluesowa orkiestra na świecie, Roomful Of Blues. Ich nową płytę, „Hook Line & Sinker”, wydała dobrze u nas znana wytwórnia Alligator z Chicago – ta sama, która na ubiegłorocznej Rawie świętowała swoje czterdzieste urodziny. Teraz świętem Alligatora będzie koncert Roomful of Blues i biorąc za dobrą monetę cytat z Down Beat Magazine, iż „stanowią klasę dla samych siebie”, a także opinie Counta Basie’go, iż jest to „najgorętszy zespół bluesowy, jaki kiedykolwiek słyszał”, można się spodziewać dużych fajerwerków.
Przemek Draheim
Opublikowano: 2012-10-03 19:42:57
Wydawca: Polygram, Vanguard, Provogue, Side One Dummy, Alligator
Posłuchaj: Odsyłacze w tekście